Una manada de gatos
Tereny => Pustynia => Wątek zaczęty przez: Tanisha w Luty 02, 2013, 14:02:40
-
tutaj jest tylko piasek...
-
Wszedłem.Pomimo pisaku parzącego w łapy,nie cofnąłem się.Wiatr niefortunnie wiał mi w pysk,więc miałem na nim pełno piachu.Wciąż się nie cofałem.Upał bardzo przeszkadza,zwłaszcza mając takie futro jak ja.Szedłem dalej.Nie wiedziałem,po co idę i gdzie zmierzam.
-
Potknąłem się o,niewidoczny spod piasku,zaschły korzeń.Nie chciało mi się wstawać,więc,tak leżąc,przysnąłem.
-
Dusząc się,przebudziłem się.Byłem pod piaskiem.Wiatr wiał mocniej niż mi się wydawało...Wygrzebałem się spod piachu i wybiegłem,tym razem biegnąc z wiatrem.
-
Weszłam
tu było jak kiedyś w moim domu-powiedziała wtedy
poleciały jej łzy.. :'(
-
Położyłam się na piasku.
Tam z kąd uciekłam nigdy tak nie było.A tam gdzie mieszkałam
to normalka-pomyślałam
-
Weszłam. Uważałam aby nie naruszyć zranionego barku owiniętego białym bandażem.
-
Witaj!-powiedziałam nieśmiało
-
Obrzuciłam nieznajomą nieufnym, lodowatym spojrzeniem.
-
Byłam nieufna położyłam się spowrotem na piach.
Próbując nie patrzyć.Na kocice
-
Usiadłam patrząc. Siedziałam przodem do nieznajomej.
-
Czułam sie bardzo niezręcznie ponieważ byłam
nowa i trochę sie bałam ale wiedziałam
wrazie czego mogłam uciec
-
Ziewnęłam ukazując długie kły. Ciepło wprawiało mnie w senność i obniżało mój refleks.
-
Poczułam sie tu samotnie..........
-
Położyłam się chowając zraniony bark.
-
smutna wyszłam!
-
Wyszłam postanowiwszy zapolować.
-
weszłam \
zaczaiłam się i zaatakowałam antylope.
-
Kiedy zostałam złapana do zoo moje mięśnie
zrobiły się słabe.I polowanie sprawiało mi ból
ale dałam rade
-
Zjadłam antylope i wyszłam
-
Weszłam po powroci z gór
miałam zamarznięte wonsiki ponieważ
ja jestem przyzwyczajona do upału.
-
Tutaj szybko wróciłam do formy.
I nabrałam chumoru.
Ciąglę patrzyłam w dal za rodziną.
-
Tutaj czułam się najlepiej
na cały teren lasy,góry itp ten uwielbiam
-
Nie chciało mi się z tąd wychodzić.
Ale musiałam zwiedzić resztę.
-wyszłam