Drukuj

Zaloguj się lub zarejestruj.
1 Godzina 1 Dzień 1 Tydzień 1 Miesiąc Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

[Diamond]

Wciąż niewidzialny,wbiegłem.Zauważyłem samca,wyglądającego jak Sora.Zauważyłem,że nie jest przyjacielsko nastawiony.Wyszczerzyłem kły i zacząłem warczeć.Słychać bylo tylko warczenie,ale nikt mnie nie widział.

[Sora]

Podniosłam sięz trudem. Porząsnęłam głową ogłuszona. Kodi podszedł do mniez paskudym uśmiechem.
-Nie uderzysz mnie więcej-powiedział nie zwracając na warczenie uwagi.
Kiwnęlam głową.

[Tiara]

-Odejdź od niej.-powiedziałam chłodno. Usłyszałam warczenie, ale nie bardzo się tym przejęłam.

[Diamond]

Rzuciłem się na Kodiego,przygniatając go do ziemi.Wciąż się nie pojawiałem i drapnąłem go pazurami po pysku.

[Sora]

Kodi wywinął się spod Diamonda i złapał mnie. Nie poruszyłam się mimo że przyłożył mi pazury do gardła.

[Tiara]

Rzuciłam się na Kodiego. Huknęłam i ugryzłam go gdzieś w okolicy barku.
-Zostaw ją!-wysyczałam.

[Diamond]

Warknąłem.*Szlag!*Ponownie rzuciłem się na samca,zrzucając go z Sory.Poturlałem się z nim gdzieś dalej.Wstałem i się pojawiłem.

[Sora]

Stałam tak nie ruszając się. Kodi zlapał mnie ponownie i wylewitował w powietrze.

[Diamond]

Znów przewróciłem Kodiego.Wgryzłem się w jego brzuch.Miałem dość długie kły,więc nie jestem pewny,czy nie uszkodziłem mu jakichś narządów wewnętrznych...Nie wiem.Wiem,że go zabolało.

[Tiara]

Wzięłam Sorę i odsunęłam ją od pola walki.
-Sora, słyszysz mnie.-spytałam zmartwionym tonem.

[Diamond]

Szybko ogłuszyłem samca.Leżał teraz jak martwy.
-Tiara,pilnuj go.Słyszałem jakiś jęk,najprawdopodobniej małego kociaka.Zaraz wrócę.-wybiegłem.

[Tiara]

Zostawiłam na chwilę Sorę na boku i podeszłam do samca. Sprawdziłam puls. Jeszcze bił, ale ja nie ryzykowałam. Stałam obok niego, w każdej chwili gotowa na atak, bądź obronę.

[Sora]

Podniosłam się z ziemi i podbiegłam do Kodiego. Żył ale był nieprzytomny.

[Tiara]

Zauważyłam, że Sora wstała.
-Nic ci nie jest?-spytałam już po raz kolejny.

[Nico]

wyszłem