Wbiegłam i zawołałam
-Beza, mamy coś do omówienia.
-co?!?-Zawołał obużony moją obecnością.
-Co?!? Tylko na tyle cie stać.
-oco ci chodzi?
- oto że prawie pozbawiłeś własną córkę życia.
-A czy to ważne?
-tak, czy twoja córka cie nieobchodzi?
-a poco ma mnie obchodzić?!!!
-dlatego że nasłałeś na nią kojoty!
-niemamy nic więcej domówienia, wyjdz
-dobra, ale mam nadzieję, że nie wie kim jest tej tata.
Wybiegłam